W sprawie Zaolzia: było całkiem przyjemnie, podobały mi się nawet te improwizacje - tak patrząc z perspektywy czasu, bo w trakcie byłam nieźle zdenerwowana. No i oko chciało mi wyskoczyć z oczodołu! A ...
Tak tak Martynko bez Ciebie to nie to samo! Ale dzielnie sobie poradziłyśmy (a właściwie poradzilismy-nie moge zapominac o naszym Piotrusiu:) ) Szybko wracaj do zdrowia